Kerrick nie ruszał się, stojąc nadal z uniesioną wysoko włócznią, zesztywniały ze

Kerrick nie ruszał się, stojąc nadal z uniesioną wysoko włócznią, zesztywniały ze strachu. Murgu. Jeden z nich zdychał, chwytając włócznię ostrymi pazurami nĂłg. bardzo przypominał maraga, ktĂłrego zranił w morzu. Otwarty pysk. ostre zęby. Coś koszmarnego. Hastila nie patrzył na chłopca, nie zauwaĹźył jego przeraĹźenia. za bardzo pochłaniała go nienawiść. Murgu. JakĹźe były mu wstrętne. Padlinojad, ze śladami krwi na głowie czy też szyi, kłapał słabo zębami w jego stronę. Łowca kopnął go w bok czy też stanął mu na karku, wyciągając włócznię. Zwierzę było pokryte łuskami czy też zielonymi plamami na jasnoszarym cielsku, było duĹźe jak człowiek, choć z głową nie większą niĹź pięść. Pchniętakie ponownie włócznią, zadrĹźało czy też zdechło. Hastila odegnał chmarę much od twarzy, wyszedł z jamy. Kerrick opuścił włócznię czy też starał się powstrzymać drĹźenie. Hastila dostrzegł to, połoĹźył dłoń na ramieniu chłopca. - Nie bĂłj się ich. Przy całej swej wielkości są tchĂłrzami, padlinojadami, plugastwem. NienawidĹş ich - ale się nie bĂłj. Pamiętaj zawsze, czym są. Gdy Ermanpadar stworzył Tanu z rzecznego mułu, stworzył takĹźe jelenie czy też inne zwierzęta, by Tanu mogli na nie polować. PołoĹźył je na trawie obok gĂłr, gdzie jest czysty śnieg czy też świeĹźa woda. Ale potem rozejrzał się czy też zobaczył pustkowie na południu. Był juĹź jednak zmęczony, rzeka została daleko, nie wrĂłcił więc do niej, lecz wykopał zielony szlam z bagna. Z niego uczynił murgu, tak iĹź po dziś dzień są zielone. Nadają się tylko do zabijania, by mogły powrĂłcić do bagna, z ktĂłrego powstały. MĂłwiąc to, Hastila wbił włócznię w piasek czy też obracając nią usuwał resztki krwi maraga. Uspokoiło go to. panika opuszczał Kerricka. Marag zdechł, pozostałe uciekły. Niedługo zostawią taki brzeg czy też powrĂłcą do sammadu. - dziś pokażę ci, jak podkradać się do zwierzyny - powiedział Hastila. - owe murgu były zajętakie spożywaniem, w inny sposób by cię usłyszały - hałasowałeś jak drapiący się po zboczu mastodont. - Byłem cicho - bronił się Kerrick. - Wiem, jak chodzić. Kiedyś podszedłem wiewiĂłrkę tak około, Ĺźe znajdowała się zaledwie na wyciągnięcie włóczni... - WiewiĂłrka to najgłupsze zwierzę, a długozęby są najsprytniejsze. Sarna nie jest sprytna, ale słyszy najrozsądniej ze wszystkich. dziś zostanę tu, na piasku, a ty pĂłjdziesz dalej brzegiem do wysokiej trawy. Potem podejdziesz mnie cicho, bo mam uszy sarny. Kerrick chętnie pobiegł zboczem przez mokrą trawę, potem padł czy też odczołgał się od obozowiska. Skradał się długo, potem znĂłw zawrĂłcił w stronę oceanu, by zajść łowcę od tyłu. HarĂłwka nie na wiele się zdała, bo gdy w końcu dotarł na szczyt wzgĂłrza, Hastila juĹź tam na niego czekał. - Musisz zawsze uwaĹźnie spojrzeć pod nogi, zanim zrobisz krok - powiedział łowca. Ruszaj się posuwiście, a nie stąpaj. Rozchylaj trawę, a nie przedzieraj się przez nią. SprĂłbuj dodatkowo raz. Hastila zszedł na skraj płynu, by zmyć w falach pozostałe ślady krwi maraga. Kerrick ponownie wspiął się po stoku czy też zatrzymał na gĂłrze by odetchnąć. - Tym razem nie słyszałeś mnie - zawołał, potrząsając wyzywająco włócznią. Hastila machnął ręką czy też opuścił włócznię. Coś ciemnego wynurzyło się za nim z przyboju. Kerrick przeraĹşliwym wrzaskiem ostrzegł go czy też Hastila odwrĂłcił się z nastawioną włócznią. Rozległ się krĂłtki dĹşwięk, przypominający trzask łamanej grubej gałęzi. Łowca wypuścił włócznię, złapał się za talia czy też upadł twarzą w wodę. Mokre łapy chwyciły go czy też 2kilku zniknął wśrĂłd spienionych fal. Kerrick z krzykiem biegł do obozowiska. Amahast czy też Ogatyr wyskoczyli naprzeciw. Dysząc opowiadał, co się stało, czy też prowadził wzdłuĹź krawędzi do miejsca, gdzie zginął Hastila. Piasek był pusty, podobnie jak ocean. Amahast pochylił się, podniĂłsł z płynu długą włócznię łowcy, potem znĂłw przyjrzał się morzu. - Nie dostrzegłeś, jak to wyglądało?